Gdy macie trochę czasu na przygotowanie obiadu warto wziąć pod uwagę calzone właśnie. Jadając je w pizzeriach zazwyczaj natykałam się na takie, które mi nie odpowiadały - tak więc postanowiłam przygotować mega puszyste ciasto chrupkie z zewnątrz. W moim zaopatrzeniu znalazły się również ziemniaki, które kompletnie nie nadają się do gotowania chyba, że do puree albo na frytki. Wystarczyło je tylko pokroić na drobno - usmażyć we frytkownicy i się zajadać.
składniki potrzebne na 4 duże calzone:
- 30 g świeżych drożdży;
- 100 ml mleka;
- 100 ml wody;
- 400 g mąki pszennej + do posypania;
- 3 łyżki cukru;
- łyżka soli;
- 3 łyżki miękkiej margaryny.
farsz:
- sos cebulowo-śmietanowy;
- polędwiczki z kurczaka;
- boczek;
- papryka czerwona;
- brązowe pieczarki;
- mozarella;
- ser żółty.
sposób wykonania:
Drożdże rozpuszczamy z letnim mlekiem i łyżką cukru. Suche składniki łączymy ze sobą, wlewamy wodę i mleko jednocześnie - wyrabiamy ciasto. Na koniec dokładamy margarynę kontynuujemy wyrabianie ciasta. Odkładamy pod przykryciem na 60 minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Przygotowujemy w tym czasie sos i składniki na farsz. Po tym czasie ciasto dzielimy na cztery części wyrabiamy kolejno, wałkujemy w "owal", wypełniamy farszem - na koniec zaklejamy. Wkładamy do piekarnika na blasze na 10 minut na 200 stopni, następnie na 15 minut na kratce na 175 stopni. Gotowe calzone świetnie smakuje z keczupem lub sosem czosnkowym.
bon apettit!
mniam :) coś pysznego :)
OdpowiedzUsuńAleż świetne! Genialna opcja na obiad do pracy, nie robiłam, choć widziałam wiele razy.
OdpowiedzUsuńDzięki za zgłoszenie przepisu do akcji Fast Good! Proszę jeszcze o dodanie bannerka, wtedy z przyjemnością dodam go do akcji. Kłaniam!
OdpowiedzUsuńSuper! Bardzo fajne jedzonko widzę u Ciebie na blogu :)
OdpowiedzUsuń